czy mamy nową mistrzynię?
Iga Świątek – pierwsza, która nie boi się wygrać
...patrząc jak dziś w Paryżu Iga Świątek demolowała turniejową jedynkę, przecież znakomitą, niesamowicie waleczną – Rumunkę Simonę Halep – myślałem – ile to trzeba było czasu, ile czekania – by wreszcie zobaczyć naszą rodaczkę wychodzącą na kort i – NIE BOJĄCĄ SIĘ WYGRAĆ.
Ile to razy ja patrzyłem, miłośnicy tenisa patrzyli z mniej czy bardziej skrywanym niesmakiem na nasze gwiazdy i gwiazdeczki tenisowe – rzadko będące w stanie zagrać kolejno więcej, niż jeden dobry mecz. Nie tracąc przy tym głowy z emocji, nie przegrywając wygranych spotkań.
Nie stawiając na własną bierność i błędy rywalek - jak nasza największa dotąd kobieca gwiazda. Nie grając rozpaczliwcem, w stałym niedoczasie. Z amatorskimi błędami technicznymi.
W nieustannym chaosie psychicznym – pętającym ręce, nogi, ale przede wszystkim wolę walki w najważniejszych momentach. Nie histeryzując, jak nasi bez wyjątku męscy reprezentanci – poza Łukaszem Kubotem - łączący często bajeczną technikę ze szklaną szczęką Endriu Gołoty w wersji tenisowej – parę celnych strzałów przeciwnika – i świat się naszym mistrzom zaczyna zasnuwać mgiełką i z lekka falować…. Celowo nie podaję nazwisk – nie chcę się pastwić ponad konieczność.
A tu – kolejny mecz młodziutkiej Igi Świątek – dziewczyna wychodzi na sławniejsze rywalki – dziś to absolutny top, w zeszłym roku w meczu z Rumunką na tym samym korcie nasza Iga wygrała… jednego gema - i gra po profesorsku. Na luzie, szybko, celnie, zaskakująco, perfekcyjnie technicznie (dropszoty prawie tak dobre, jak moje…) - ale przede wszystkim od pierwszej chwili widać, że nie ma typowo polskiego nastawienia na martyrologię – dam z siebie wszystko, ale ona jest silniejsza, a w efekcie widać poddany mecz – jest postawa jedynie słuszna. Wygram z tobą, nie ma innej opcji, jestem tu, by przejść dalej, nie powstrzymasz mnie.
I tak przebiega mecz, w zasadzie od pierwszej do ostatniej piłki rumuńska mistrzyni biega za piłką w niedoczasie – wszystko, co leci na jej stronę jest za szybkie, za dokładne, zbyt zaskakujące. Gra kątowa z rotacjami niemalże Nadala. Masakra dokonana prawie od niechcenia…
No – i mamy - ćwierćfinał wielkoszlemowego French Open, czy jak tam życzą sobie gospodarze – Roland Garros….. ale przecież czekamy na półfinał – tak mocnych rywalek na drodze – jak Simona Halep – już nie ma…
Iga Świątek – Simona Halep – 6:1, 6:2
https://att.neon24.pl/post/144614,cisza-nad-wimbledonem-czy-czegos-moze-nas-nauczyc
https://att.neon24.pl/post/135009,chwala-wojowniczce-tenis-infantylny-na-tarczy
anonimowy gówniarz, który dał pałę zwłaszcza powinien
czyli gdyby jeszcze Magda Linette
jakoś się ustabilizowała , to mamy wreszcie
dwie tenisistki zdolne do rywalizacji z najlepszymi na świecie
Fibak może tym razem mieć rację - cho jego peany nad Agnieszką - były delikatnie powiem - niczym nieuzasadnione
wątek Igi Świątek jest też w jednym z zalinkowanych tekstów - zanim Fibak zaczął się zachwycać
Roland-Garros wielkim szlemie Rumunką Simonom Halep i awansowała do 8 najlepszych tenisistek tego turnieju. I zagra o pół finał.
Rozkazy braci starszych muszą wykonywać, jak na wasali i parobków przystało.
Pozdrawiam.
By zmierzyć się w walce z wyżyną
Bo wtedy jest spokoju wsparcie
Pozdrawiam
Szczęść Boże
PS.
Kto Polski nie lubi ten pałuje
Do wrogów Jej się skrzętnie wpisuje
są tu takie - przebierańce
Wniosek?
Tak było z trenerem Górskim i jego drużyna w Monachium 74.